Czy Wy też stresujecie
się każdą nowością w swoim życiu? Ja owszem. I to bez wyjątku.
Niezależnie od tego, czy są to zmiany na lepsze, czy też nie.
Zmiana mieszkania, szkoły i w końcu pracy.
Musze przyznać, że to ta ostatnia zawsze dostarcza mi największej dawki adrenaliny, a skok ze spadochronem czy nurkowanie z rekinami to przy tym pestka. Podejrzewam, że nie jestem jedyną osobą z takim podejściem do sprawy. Skąd to się bierze?
Podejmując się nowego
wyzwania, bo tego typu decyzje zdecydowanie należy tak nazwać,
liczę, że wyjdą mi one na dobre. Mam cichą nadzieję, że nie
będzie to tym razem tylko kilkutygodniowa przygoda, a sposób na
długoterminowe zajęcie. Będzie dobrze. Będzie dobrze –
powtarzam sobie w myślach pierwszego dnia pracy. Uwierzcie mi, to
naprawdę działa.
Często staje mi przed
oczami wizja bezrobocia po ukończeniu studiów, o której tak dużo
się teraz mówi. Dlatego młodzi ludzie tak obsesyjnie szukają
praktyk i staży. Oczywiście, najlepiej, gdyby to była praca
zarobkowa, ale o tym studenci mogą zwykle tylko pomarzyć. Dzisiaj
młodzież skupiona jest na robieniu kariery i zdobywaniu
doświadczenia juz podczas studiów. To z pewnością zaowocuje w
przyszłości.
Chyba większość
młodych ludzi cierpi na brak pieniędzy na utrzymanie się w
mieście, w którym studiują. Tylko w niektórych przypadkach
rodzice są w stanie opłacać życie swoich dzieci podczas studiów.
Taka właśnie sytuacja wywiera na studentach jeszcze większą
presję, dlatego każde zajecie zarobkowe niesie za sobą stres przed
zwolnieniem.
Pierwszy dzień w pracy,
jest więc niezwykle ważnym dniem. Trzeba się starać, żeby wypaść
jak najlepiej, bo wiadomo, że pierwszego wrażenia nie da się tak
łatwo zmienić. Zwłaszcza, jeśli jest to negatywne pierwsze
wrażenie.
Ja pierwszy dzień w
nowej pracy mam już za sobą. Tych, którzy niedługo znajdą się w
podobnej sytuacji, w której ja znalazłem się dzisiaj, mogę
pocieszyć. Nie taki diabeł straszny, jak go malują. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz